Jezus ale grubo! jakim cudem udało Wam się wejsc do tego miejsca ? jestem pełna podziwu bo jara mnie ten szpital od kiedy go zamknęli i zaczał nabierac ducha opuszczonego..
Weszliśmy tam dokładnie rok temu - nie było większych problemów. Stróż nas najwidoczniej nie zauważył - ani przy wejściu, ani przy wyjściu. Ale jeśli zauważy, to ponoć można z nim ponegocjować, wytłumaczyć, ze to miejsce z jakichś powodów nas interesuje etc. Jak się trafi na wyrozumiałego gościa (albo kobietę, bo panie-stróż też tam były), to wejdziesz za "przyzwoleniem". No chyba, że coś się zmieniło w ciągu roku.
Rok temu nie było. Ślady 'obecności' były owszem, ale nie w tej najgorszej postaci. Raczej delikatna butelka tu i ówdzie, nic strasznego i brzydko pachnącego.
Jezus ale grubo! jakim cudem udało Wam się wejsc do tego miejsca ? jestem pełna podziwu bo jara mnie ten szpital od kiedy go zamknęli i zaczał nabierac ducha opuszczonego..
OdpowiedzUsuńWeszliśmy tam dokładnie rok temu - nie było większych problemów. Stróż nas najwidoczniej nie zauważył - ani przy wejściu, ani przy wyjściu.
OdpowiedzUsuńAle jeśli zauważy, to ponoć można z nim ponegocjować, wytłumaczyć, ze to miejsce z jakichś powodów nas interesuje etc. Jak się trafi na wyrozumiałego gościa (albo kobietę, bo panie-stróż też tam były), to wejdziesz za "przyzwoleniem".
No chyba, że coś się zmieniło w ciągu roku.
Chyba się przejadę w czasie wakacji, bo miejsce naprawdę robi wrażenie, a jest tam jakiś "menelniany syf"?
OdpowiedzUsuńRok temu nie było. Ślady 'obecności' były owszem, ale nie w tej najgorszej postaci. Raczej delikatna butelka tu i ówdzie, nic strasznego i brzydko pachnącego.
OdpowiedzUsuńBył tam ktoś ostatnio ?
OdpowiedzUsuńChyba spróbuję wejść w najbliższym czasie, tylko samemu tak jakoś brak mi odwagi :(
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń